poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Bule i inne przypadłości...

Biały człowiek w Indonezji jest traktowany jak celebryta...Bez względu na to czy ma zeza lub garba, biały kolor skóry predestynuje do bycia gwiazdą...Już na lotnisku w Amsterdamie zauważyłam, że coś jest nie tak, kiedy to przespacerowałam się po hali odlotów pełnej Malezyjczyków i Indonezyjczyków. Wszystkie azjatyckie oczy były skierowane w moją stronę...
Po dwóch tygodniach przywykłam do faktu, że gdziekolwiek się nie pojawię wzbudzam sensację, przez sam fakt istnienia...Idąc ulicą słyszę za plecami bule, bule -oznacza to mniej więcej: biały, obcokrajowiec. Obcy ludzie zaczepiają i robią sobie ze mną zdjęcia, bez względu czy przebywam akurat w basenie czy zwiedzam.
{Wiele razy usłyszałam też, że jestem piękna i MIŁA! haha;P}


Bycie białym w Indonezji ma jeszcze jedną konsekwencję- wiąże się z dwu a nawet trzykrotnie wyższymi cenami, na przykład za "transport publiczny" czy jedzenie (kwestia "transportu publicznego" zasługuje na oddzielnego posta, który ukażę się wkrótce). Nauczyłam się jeść w miejscach, które w menu mają podaną cenę i lekceważyć krzyki kierowców, kiedy wręczam im ściśle wyliczoną kwotę i odchodzę, zamiast czekać aż zrobią mnie w balona, podając kosmiczną cenę do zapłaty...
Ludzie dzielą się tu na gotowych do bezinteresownej, entuzjastycznej pomocy, oraz tych, którzy chcą Cię oskubać. Na szczęście dla mnie- tych pierwszych jest więcej :)
No właśnie- LUDZIE...
Indonezyjczycy są narodem bardzo wyluzowanym ;) nigdzie i nigdy się nie śpieszą. Europejskie postrzeganie czasu i punktualności trzeba zostawić w domu. Jeśli umawiasz się na godzinę 20, wiedz, że spotkanie tak naprawdę rozpocznie się ok.21.30
O dziwo, przestawienie się na "czas indonezyjski" przyszło mi bez trudu...tak więc- MANIANA! :)
Tubylcy są narodem bardzo otwartym, jeśli tylko potrafią sklecić kilka słów po angielsku, zagadują, pomagają, radzą na co/kogo uważać. O dziwo, przeważnie wiedzą coś o Polsce :)

Mam z nimi tylko jeden problem...Cierpią na kompleks białego człowieka, w bardzo zaawansowanym stadium...Dyskredytują to co Indonezyjskie, począwszy od kultury, na wyglądzie kończąc...
Indonezja przez blisko 350 lat była holenderską kolonią. Niepodległość kraju uznano w 1949 roku.
Znajomy autochton, zapytany o stosunek do holenderskiego okupanta, stwierdził, że o nienawiści nie może być mowy. Holendrów się tutaj podziwia i stawia za wzór...

CIEKAWOSTKI:
  • Paradoksem jest fakt, że takie sieciówki jak np Zara, produkujące część kolekcji w Indonezji, na tenże rynek sprowadzają produkty z fabryk chińskich(!), ponieważ gawiedź nie chce kupować rzeczy stworzonych w ich kraju, nawet jeśli są tańsze...
  • Paliwo jest tu śmiesznie tanie. Indonezja jest posiadaczem złóż ropy naftowej. Surowiec, w formie nie przetworzonej jest sprzedawany za granicę i importowany z powrotem, w postaci paliwa. Dzieje się tak, ponieważ Indonezyjczycy, jak mi wytłumaczono"nie potrafią sami przetwarzać surowca"....
  • Nawet rodziny o bardzo wysokim statusie społecznym nie posiadają w łazienkach ciepłej wody, za to każdy z domowników używa najnowszej wersji BlacBerry ;)
  • Tu nie ma chodników...Indonezyjczycy nie wyobrażają sobie jak można iść gdzieś na piechotę, nawet jeśli to blisko...Moja rodzinka ma 3 auta...
A teraz najlepsze-
  •  W indonezyjskich toaletach nie uświadczysz papieru toaletowego....

Poniżej kilka fotek z wycieczki do  Yogjakarty




Borobudur

Borobudur

Borobudur

Borobudur

Borobudur

Mendut Temple

Prambanan

Prambanan

Prambanan

Prambanan
Prambanan

Prambanan
 

 








3 komentarze:

  1. No, nareszcie jakieś zdjęcia. Teraz wieżę, że tam jesteś ;-)Jeżeli chodzi o "kult białego człowieka" - no tak powinno być! Tylko czy Oni wiedzą, iż to już nie ci sami biali co sto lat temu?

    ps.
    Czemu u Ciebie jest po północy?

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jest teraz 17.20, jak to pisałam to była 12 w południe...jestem 5 godzin do przodu w porównaniu z PL :)
    A co do Białych- to tak, oni doskonale wiedzą, że to nie Ci sami Biali co 100 lat temu tylko lepsi!!! ;)

    OdpowiedzUsuń